Chiński sposób podróżowania
Chińskie pociągi dostarczają wielu niezapomnianych wrażeń. Podróżowanie nimi jest niezwykle interesujące. Obserwować można nie tylko krajobrazy za oknem, ale także świat życia pociągowego.
Na pierwszy ogień. Odprawa jak na lotnisku, każdy musi pokazać dowód tożsamości i prześwietlić bagaż. Następnie, udać się do odpowiedniej bramki i czekać, aż zostanie otwarta. Tłum ludzi, każdy szuka wolnego kąta, żeby wygodnie rozsiąść się przed podrożą.
Z łatwością znajdujemy nasz pociąg, przed wejściem konduktor sprawdza jeszcze raz nasze bilety, a następnie my udajemy się w poszukiwaniu naszych „hard seat”, które nie są wcale takie twarde. Tak zaczyna się nasza przygoda!
"Wokół istny Armagedon, wszyscy pchają się, krzyczą, kręcą w kółko taszcząc rozmaite pakunki, kartony, worki, walizki, torby- koniecznie w rozmiarze przekraczającym objętość (a nie rzadko i ciężar) własnego ciała." - czytam na blogu Pojechanej.
Nasi towarzysze podróży są zaciekawieni nami. Nie codziennie spotyka się grupę z Polski. Próbują zagadywać, niestety bariera językowa jest ogromna. Jeden sympatyczny Chińczyk nie zraził się i z całych sil próbował, obserwując każdy nasz ruch.
My z zaciekawieniem patrzyliśmy na ogromy jedzenia jakie każdy Chińczyk ze sobą zabrał. Na kilkugodzinną podróż przygotowali się jak na wojnę. Olbrzymie siatki z jedzeniem, wypełnione rożnymi przekąskami i obowiązkowo zupki chińskie! Około godziny 19 wszyscy zalewają je wrzątkiem i zajadają je mlaskając. My, nie byliśmy tak przygotowani i na widok tych rarytasów, w międzyczasie, trochę zgłodnieliśmy. Kupiliśmy jedzenie w pociągu, które do najtańszych nie należało, a tym bardziej nie do najsmaczniejszych (30 juanów za miskę ryżu z warzywami na ostro).
Wszyscy siedzą na telefonach. Nawet starsi ludzie maja smartfony, na których oglądają seriale. Życie towarzyskie w pociągu kwitnie. Śmiechy, rozmowy i wspólne jedzenie. Nikt nie zamierza iść spać. Czyżby? Odważniejsi ucinają komara na czym tylko się da. Chińczycy potrafią zasnąć w najdziwniejszych warunkach!
Zakupy. Chińczycy nie tracą czasu. Kochają kupować i targować się. Nic wiec dziwnego, że co jakiś czas konduktorzy namawiają do zakupy przeróżnych rzeczy. Kijek do selfie? Portfel czy wizytownik? Nie ma problemu, każdy znajdzie coś dla siebie! 30 juanów? No dobrze, 25 juanów przyjacielu.
Inaczej wygląda jazda nocnym pociągiem. Tu siedzimy w przedziałach. Każdy ma wyznaczone miejsce i dostaje kartę w zamian za bilet. Jedziemy pociągiem z sześcioma kuszetkami. Nie wiadomo, czemu każdy z nas porozrzucany jest po rożnych przedziałach. Ja dostałam początkowo bilet dwa wagony dalej, na szczęście udało mi się zamienić po małym zamieszaniu! Dostaję łóżko na samej górze. Trzeba się się nagimnastykować, żeby się tam wspiąć! Ciasno, mało miejsca. Z tego powodu wszyscy siedzą w wąskich korytarzykach zajadając zupki i inne przekąski. O godzinie 22 światło gaśnie i wszyscy idą spać. Dawno nie przespałam tak słodko 10 godzin podroży!
md
0 komentarze :