Szanghaj, miasto kontrastów?
Spędziliśmy w Szanghaju bardzo intensywne 4 dni. Pobudka
wcześnie rano, wracanie wieczorami. Pogoda niestety nie dopisała. Nieustanna mżawka,
pochmurne niebo i już czuć nadchodzącą zimę. Nie zrażaliśmy się. Już pierwszego
dnia udaliśmy się do Shanghai Museum, gdzie na 5 piętrach znajdują się kolekcje
rozmaitych dzieł. Mi szczególnie przypadła do gustu wystawa jadeitu i
malarstwa.
Ulice Szanghaju są pełne neonów, świateł. To miasto tętni
życiem! Bardzo dużo tutaj obcokrajowców, nie wyróżniamy się w żaden sposób,
nikt nie zwraca na nas uwagi. Co jest bardzo dużym zaskoczeniem. W Changshy
jesteśmy zagadywani na każdym kroku.
Wieżowce, drapacze chmur to panorama dzielnicy Pudong i
wizytówka całego Szanghaju jako miasta przyszłości. Nie jest to typowe chińskie
miasto, wybija się swoją nowoczesnością i pośpiechem. Wszyscy gdzieś się
spieszą. Niekończące się pasma ulic, które są skonstruowane na różnych poziomach
tworzą labirynty.
Całkowicie przez przypadek znaleźliśmy się w miejcu tak
bardzo nie pasującym do tej nowoczesności. Chcieliśmy zobaczyć Shikumen. Jest to
nazwa zabudowy charakterystycznej dla Szanghaju, powstającej od drugiej połowy
XIX w. do końca pierwszej połowy XX wieku. Nazwa Shikumen oznacza dosłownie
„kamienne obramowanie drzwi” - elementu charakterystycznego dla tego typu
budynków. Styl budynków zainspirowany jest z Zachodu (szczególnie angielskiej
zabudowy szeregowej) jak i tradycyjnej rezydencji mieszkalnej charakterystycznej
dla południowych Chin.
Zobaczyliśmy jak obok placu budowy znajduje się pchli targ z
garkuchniami. Baraki, w których mieszkanie pozostawia dużo do życzenia, a przed
nimi luksusowe samochody. Mimo wszystko, to miejsce nas urzekło. Było
prawdziwe. Zdecydowaliśmy, mimo całkowitej braku higieny spróbować jedzenia. Wszystkie
składniki są wystawione w miskach i całkość przygotowania jedzenia odbywa się
dosłownie! na ulicy. Nasz wybór, smażony ryż z jajkiem, był strzałem w
dziesiątkę! Przyjemność jedzenia na ulicy, każdy na innym krześle, kartonie lub
czymkolwiek innym co było pod ręką- nie do opisania!
md
0 komentarze :