Feeria barw, kolorów i smaków

06:30 Unknown 1 Comments


Owoce w Chinach. 

Ogromną przyjemność sprawia oglądanie wystawionych w sklepie owoców, których układy i kompozycje zachęcają do zakupów i późniejszych zachwytów nad smakiem!

Spora część owoców to te, które znamy już z Polski, soczyste winogrona i śliwki, czy drogie jabłka.

Inne to takie, które znamy, ale jaaaaakoooś nas zaskoczyły, jak na przykład wciąż jednak egzotyczne w Polsce pomelo, gruszki (które nazywamy między sobą jabłko-gruszkami ze względu na kształt zbliżony do jabłecznego i smak gruszkowy), zielone mandarynki, małe, bardzo słodkie bananki, mnóstwo rodzajów melonów, mini arbuzy, papaje, granaty, ananasy... Są też wiśnie i truskawki, bardzo zazwyczaj błyszczą, co czyni mnie nie do końca ufną temu, że nie są z plastiku :D 

Ostatnia grupa owoców to te, z którymi nie spotkaliśmy się do tej pory. Należy do nich na przykład uwielbiany przez nas wszystkich dragon fruit, czyli owoc smoczy. Różowa skórka ma łuski, które, jak tuszę! przypominają łuski smocze (tak przynajmniej działa moja wyobraźnia). Po przekrojeniu owocu dostajemy się do słodkiego środka pełnego drobnych, czarnych pestek. Jemy łyżeczką albo kroimy w kostkę. 

Te małe zielone kulki ze zdjęcia poniżej to jojoba, która przy pierwszym spotkaniu wprawiła mnie w stan ekscytacji, ah więc to ten owoc jest w większości kremów!... W smaku przypomina niedojrzałe jabłko, trzeba uważać na pestkę znajdującą się w środku. Kupując należy wybierać owoce twarde i jędrne, kolor skórki, czy jej przebarwienia, nie ma w tym przypadku większego znaczenia. Byle jojoba nie była miękka i pomarszczona!

– The eye of dragon – Oko smoka (czyż nazwa nie jest totalnie, niesamowicie piękna?! :D) Ten owoc to jest zagadka. Twardą, skórzastą powłokę należy rozerwać i wtedy naszym oczom ukaże się bardzo, bardzo słodkie, galaretowate wnętrze. W nim jest śliczna, choć niezjadliwa, błyszcząca i twarda pestka. 

Zachęcani licznymi wpisami podróżników odwiedzających Azję, postanowiliśmy spróbować sławnego duriana. Nigdy więcej! Uciekaliśmy w podskokach. Owoc ten słynie z bardzo silnego, nieprzyjemnego zapachu. Z tego powodu nie można go wnosić na pokład samolotów ani do hoteli. Łatwo też rozpoznać, kto go niedawno jadł albo przynajmniej trzymał. Mimo tej ogromnej wady, odważnie podjęliśmy się zakupu kilku pokrojonych na przyulicznym straganie kawałków. Niestety, oprócz zapachu durian posiada także SMAK, swoistą mieszankę młodej cebulki, szczypiorku, budyniu, masła i mydła. Mówiłam już, że nigdy więcej?

Ciekawe ciekawostki
#1: Pomidory traktowane są jak owoce, często dekorują torty urodzinowe, czy patery owoców w klubach. Mimo, że spotkaliśmy się z tym nieraz, nie przekonaliśmy się do jedzenia ich z kremem.
#2: Jabłka chętnie wręczają Chińczycy jako prezenty, mają one oznaczać entuzjastyczne „Good luck!”, Powodzenia!

mj

1 komentarz :

  1. Hej! Super się Was czyta, zawsze fajnie zobaczyć co tam słychać na innym kontynencie :)
    Świętujecie jakoś tłusty czwartek? Znaleźliście coś, co przypomina typowe polskie pączkasy czy zadowalacie się chińskimi specjałami? Tam w ogóle mają pączki? :D
    Pozdrawiam, fanka z UP :)

    OdpowiedzUsuń