Inauguracja
Wizja porannej pobudki nikomu nie przypadła do gustu….
Jednak jak mus to mus. Wszyscy jak jeden mąż idziemy na rozpoczęcie roku akademickiego. Pogoda w
tym dniu też nas nie rozpieszcza. Wilgotność, wysoka temperatura i mocno
grzejące słońce dają nam się we znaki już od 7:30. Kampus to dla nas wciąż
niemały labirynt, ale na szczęście docieramy na czas w odpowiednie miejsce.
Każdy z przybyłych studentów zostaje obdarowany „pakietem startowym”. Kolorowe
broszury informacyjne (które idealnie służyły jako wachlarz w nieklimatyzowanej
sali) oraz butelka wody. Jako jedyni „obcy”, którzy porwali się z motyką na
słońce i pojawili się w tym miejscu… zostajemy obrzuceni licznymi spojrzeniami.
Po chwili dostrzegamy naszych kolegów z roku, którzy żywo do nas machają
wskazując nam miejsce. Dziwnym trafem lądujemy w środkowym rzędzie. Ni to spać
ni to książkę czytać…. Skupieni w ciasnej grupce na wprost długiego stołu, przy
którym za chwilę zasiądą władze uczelni, siadamy na sztywnych, drewnianych
krzesłach. Już na samym wejściu przywitał nas kolorowy spot reklamowy wychwalający
uniwersytet w każdym aspekcie.
Akademia rozpoczęła się hymnem narodowym. Potem kolejno każda
z osobistości zabierała głos. Jako, że żadne z nas nie włada tym egzotycznie
brzmiącym językiem, z każdego przemówienia udaje nam się zrozumieć tylko kilka
słów. Zapewne przy słowie „Bolan” (Polska), padły jakieś stwierdzenia w związku
z naszą specjalizacją.
Co zaskakuje mnie samą, to wielkie zaangażowanie każdego
mówcy. Raz po raz gestykulują, a ich ton i modulacja głosu wskazują kolejno
stwierdzenia: „Możecie być dumni, że jesteście studentami tej uczelni…”, „Każdy
z Was może osiągnąć wiele…” czy „Uczcie się, bo nic z Was nie będzie…”
Co chwila rozglądamy się dookoła. Nasi chińscy koledzy nie
wykazują większego zainteresowania tematem. Siedzą tam raczej z musu. Nie wspominając o tych, którzy zwyczajnie
zlali sprawę z góry na dół i po prostu się tu nie pojawili.
Kolejną część wydarzenia otworzył hymn uniwersytetu. Następnie odbyło się wręczenie stypendiów dla
najzdolniejszych uczniów i przemówienia ich samych.
Po dwóch godzinach jak na przysłowiowym tureckim kazaniu
doczekaliśmy się słów w znajomym języku. „We want to welcome all of the foreign students. Try your best and good
luck!”
Zdezorientowani udaliśmy się do wyjścia. Jednak trzeba
przyznać, że każde doświadczenie tylko nas wzbogaca.
K.
i also sleep in this meeting.Last year WeiLiao get this prize.
OdpowiedzUsuń