Podróże czas zacząć!

20:43 Unknown 1 Comments


Pierwsza wyprawa poza Changshę. Pierwszy cel – Park Narodowy Zhangjiajie. Z Changshy można dojechać pociągiem albo autobusem. Wybieramy pierwszą opcję, mimo że podróż trwa dłużej- 6 a nie 4 godziny, za to udaje nam się znaleźć bardzo tanie bilety (120RMB w dwie strony). A raczej nie nam, tylko naszej chińskiej koleżance L. Gdyby nie ona, cały ten wyjazd nigdy by się nie udał!

Na pierwszy ogień, przygody w pociągu. Odprawa jak na lotnisku, każdy musi pokazać dowód tożsamości i prześwietlić bagaż. Następnie, udajemy się do odpowiedniej bramki i czekamy, aż zostanie otwarta. Tłum ludzi, oddychamy z ulgą, że skończył się chiński złoty tydzień... Nawet nie wyobrażamy sobie co tutaj musiało się dziać...

Z łatwością znajdujemy nasz pociąg, przed wejściem konduktor sprawdza jeszcze raz nasze bilety, a następnie my udajemy się w poszukiwaniu naszych „hard seat”, które nie są wcale takie twarde. Tak zaczyna się nasza przygoda!










Późnym wieczorem wysiadamy w mieście Zhangjiajie. Z ciężkimi plecakami, poszukujemy naszego hostelu, co nie było łatwym zadaniem. GPS źle poprowadził i nagle okazało się, że nie mamy jak przekroczyć rzeki..! Rozwiązanie nietypowe- przeszłyśmy po niestabilnych kamieniach. Co czeka nas dalej?

Zhangjiajie Base Youth Hostel okazuje się cudownym miejscem z pięknym patio oraz obsługą mówiącą dobrze po angielsku. Koszt noclegu w 4-osobowym pokoju 40RMB za noc. Wieczór spędzamy na graniu w chińskie warcaby oraz planowaniu następnego dnia.

Wstajemy bladym świtem i udajemy się do stacji kolejki linowej na górę Tianmen, która znajduje się w pobliżu dworca kolejowego. Koszt wejścia wraz z wjazdem oraz komunikacją po parku to 258RMB (bilet normalny, bez zniżki studenckiej). Atrakcja cieszy się dużym powodzeniem i musimy czekać w długich kolejkach, które są bardzo dobrze przemyślanie. Barierki tworzą zygzak, za którym jest kolejny zygzak, razem tworząc niekończące się kolejki. Wjeżdżamy. Niesamowite widoki, mimo słabej widoczności przez mglisty dzień. Trochę trzęsie, ale warto! Kolejka jest najdłuższą kolejką linową na świecie o długości prawie 8 km, a przejażdżka nią jest niezapomnianym przeżyciem!
Na górze jest zimno, pochmurno oraz jest bardzo dużo ludzi, którzy za wszelką cenę chcą się przepchnąć. Kontrasty! Jesteśmy w górach, a mimo to widzimy panie na szpilkach ubrane jak na imprezę. Buty oraz odzież górska jest rzadkością, plastikowe siatki zamiast plecaka. Każdy natomiast zaopatrzony jest w kijek do selfie...






Aby zobaczyć wszystkie atrakcje góry potrzeba całego dnia. Ścieżki w większości są proste, z betonu, przygotowane na masową turystkę. Liczne schody urozmaicają spacer, ale nie sprawiają większej trudności. Największą atrakcją są szklane platformy (koszt 10RMB) przez które można zobaczyć widoki zapierające dech w piersiach... Natomiast drewniany, wiszący most, który trząsł się przy każdym kroku przyprawiał o palpitacje serca.

Na szczycie znajduje się też kompleks świątyń oraz las życzeń. Na drzewach zawiązywane są czerwone wstęgi z wypisywanymi marzeniami. Koszt spełnionego pragnienia jedynie 10RMB. Poza tym, na straganach można tak na prawdę znaleźć wszystko, rękodzieło koło kiczu i tandety.












Największym zaskoczeniem dla nas był końcowy etap naszej wędrówki... Schody ruchome w środku góry... Brakuje tylko centrum handlowego na szycie góry! Jazda tymi schodami w betonowym tunelu przy „relaksacyjnej” chińskiej muzyce była jedną z najdziwniejszych rzeczy tego wyjazdu.

Ostatnim punktem naszej wycieczki była Brama do Nieba z 999 schodami o szerokości stopnia równej połowie naszej stopy. Ogromnej wielkości oko skalne to prawdziwy cud natury, którzy przyciąga miliony turystów z całego świata.



p.s. A na kolację zjadłyśmy specjalność regionu móżdżki, żołądki i jelita świni. Pyszności ;)
md

1 komentarz :