Hajsy
W każdym
miejscu na ziemi studenckie wydatki bywają bardzo nieprzewidywalne. Oczywiście
wydajemy pieniądze na rzeczy pierwszej czy drugiej potrzeby, przyjemności i
małe szaleństwa. Jednakże nawet w wydawaniu pieniędzy jesteśmy nieco odmienni.
Pierwsza różnica to w Chinach studenci nie
gotują, lecz kupują jedzenie na zewnątrz. Każdego dnia wydają pieniądze na
śniadanie, lunch i obiad. Śniadanie to ok 2-3, lunch 5-10, obiad 10-15juany. Na
polskie realia to 11-17zł. W skali miesiąca za samo jedzenie wychodzi
400-540zł. Zbyt wielkiej różnicy w kosztach pomiędzy dwoma krajami nie ma ale
rozbieżność jest. Odchodzą koszty mediów: gazu, prądu, wody, nie trzeba spędzać
czasu na zakupy czy też przygotowanie potraw, ale z drugiej strony nie ma
możliwości zaoszczędzenia na jedzeniu. W Polsce zaradny student gotując na
kilka dni do przodu może odłożyć niemałą sumkę. Gołąbki od mamy, pomidorowa na
trzy dni i można przeżyć cały tydzień. Na naszym chińskim uniwersytecie nie
mamy kuchni, w salonie jeden elektyczny palnik, a zlew znajduje się w...
łazience.
Chińczycy kochają zakupy przez
Internet. Taobao, JD, i wiele wiele innych to mekka dla zakupoholików. To
bardzo proste, student zamawia coś na stronie, kupuje i po 3 dniach odbiera w
„odbieralni” na kampusie. Nie trzeba tarabanić się do zakorkowanego centrum,
tracić czasu na czekanie w kolejce, a ceny są naprawdę kuszące. Transakcje i
dostawy przebiegają szybko, a jeżeli klient nie jest zadowolony to bez
dodatkowych kosztów może zwrócić produkt. Dostawa jest też oczywiście za darmo
;). W Polsce też mamy zakupy online, ale skala zjawiska tutaj jest o wiele,
wiele większa.
Co jest tanie w Chinach?
Mandarynki! Język mandaryński, mandaryni... przypadek? Tańsze niż w Polsce są
ubrania i obuwie (ale w parze idzie tym utrata jakości), artykuły gospodarstwa
domowego, telefony, jednym słowem wszystko co wyprodukowane w Chinach. Całkiem
niezłe słuchawki można kupić za niecałe 7zł! Usługi też są tańsze. Za umycie,
strzyżenie i modelowanie włosów płaci się 20 juanów. Wyrobienie 8 zdjęć do
legitymacji to zaledwie 10 juanów. Za ok 40 min przejazd taksówką z akademika
do centrum płaci się 40 juanów.
A drogie są oczywiście produkty z
importu. Zagraniczne kosmetyki osiągają tutaj horrendalne ceny. Markowe
ubrania, nawet importowane winogrona mogą mieć ceny z kosmosu. Na przykład
herbata rumiankowa, 20 torebek: 20 juanów, keczup 40 juanów, snikers 5 juanów .
Ale i tak największą różnicą cenową pomiędzy Polską a Chinami mają... produkty
mleczne. Za litr mleka płaci się min. 8 juanów, za mały jogurt 6 juanów, a za
250 gramowy ser żółty... 40 juanów. Śmietany jeszcze żaden z nas nie znalazł.
Tak więc za serem i śmietaną tęsknimy najbardziej :P
Jako że w Chinach nie ma tak
bardzo szeroko rozpowszechnionej kultury picia piwa, a studenckie rozrywki nie
bazują na procentowych trunkach, uczniowie w ramach rozrywki wydają pieniądze
na KTV, czyli karaoke. Wynajmują sale w których wraz ze znajomymi śpiewają i
piją... herbatę ;) Brzmi to zabawnie ale uwierzcie na słowo że pijiu czyli
chińskie piwo nawet mimo niskiej ceny nie zachęca. Smakuje jak woda zmieszana z
najtańszym piwem w proporcji 1:1. Ale i tak najgorsze jest baijiu. Ta Chińska
wódka jest mocniejsza od naszej a jej smaku nie da się zapomnieć.
es
0 komentarze :