Chińskie jaja
Po Bożym Narodzeniu i na
Wielkanoc czas nadszedł. Tym razem zdecydowaliśmy się na świętowanie nieco
bardziej kameralne. Ale wszystko, co miało być, było! Przygotowania, dzięki
rodzinnemu wsparciu paczkowemu z Polski, przebiegały w dużo mniej skomplikowany
sposób. Bo i chleb na drożdżach udało się upiec, i chrzanem jajka potraktować.
Sałatka imieninówka, warstwówka, ryżówka (a jakże! Ryżu w Chinach przecie
zabraknąć nie może, hehe), barszcz biały z prawdziwego zdarzenia, pseudo-babeczki
(bo na oleju, masło jest tutaj zdecydowaaanie za drogie...) i świętujemy!
Do tego nasz męski pierwiastek
uraczył nas pisankami z prawdziwego, architektoniczno-krajobrazowego zdarzenia.
O korzeniach naszego pobytu w Changshy zapominać nie możemy! Chińskie ziółka
pięknie odbiły się na skorupkach, potraktowanych barwnikiem z czerwonej
kapusty.
Polskie dania są przemiłą dla
naszych kubków smakowych odmianą, bo choć kuchnia chińska zachwyca
różnorodnością, po pewnym czasie męczy. Zwłaszcza brak rodzimych, na co dzień
niezauważanych przysmaków. Masło, śmietana, chleb inny niż tostowy, sery,
czekolada i porządna kawa… te słowa z naszej perspektywy brzmią jak nazwy
egzotycznych rarytasów. Ale i tak najbardziej w te święta ubolewaliśmy nad
brakiem białej kiełbasy.
I choć być może nieco się
spóźniliśmy, chcielibyśmy Wam wszystkiego pięknego po tych świętach życzyć!...
mj
Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń