Hajsy

10:06 Unknown 0 Comments


W każdym miejscu na ziemi studenckie wydatki bywają bardzo nieprzewidywalne. Oczywiście wydajemy pieniądze na rzeczy pierwszej czy drugiej potrzeby, przyjemności i małe szaleństwa. Jednakże nawet w wydawaniu pieniędzy jesteśmy nieco odmienni.
 Pierwsza różnica to w Chinach studenci nie gotują, lecz kupują jedzenie na zewnątrz. Każdego dnia wydają pieniądze na śniadanie, lunch i obiad. Śniadanie to ok 2-3, lunch 5-10, obiad 10-15juany. Na polskie realia to 11-17zł. W skali miesiąca za samo jedzenie wychodzi 400-540zł. Zbyt wielkiej różnicy w kosztach pomiędzy dwoma krajami nie ma ale rozbieżność jest. Odchodzą koszty mediów: gazu, prądu, wody, nie trzeba spędzać czasu na zakupy czy też przygotowanie potraw, ale z drugiej strony nie ma możliwości zaoszczędzenia na jedzeniu. W Polsce zaradny student gotując na kilka dni do przodu może odłożyć niemałą sumkę. Gołąbki od mamy, pomidorowa na trzy dni i można przeżyć cały tydzień. Na naszym chińskim uniwersytecie nie mamy kuchni, w salonie jeden elektyczny palnik, a zlew znajduje się w... łazience.

Chińczycy kochają zakupy przez Internet. Taobao, JD, i wiele wiele innych to mekka dla zakupoholików. To bardzo proste, student zamawia coś na stronie, kupuje i po 3 dniach odbiera w „odbieralni” na kampusie. Nie trzeba tarabanić się do zakorkowanego centrum, tracić czasu na czekanie w kolejce, a ceny są naprawdę kuszące. Transakcje i dostawy przebiegają szybko, a jeżeli klient nie jest zadowolony to bez dodatkowych kosztów może zwrócić produkt. Dostawa jest też oczywiście za darmo ;). W Polsce też mamy zakupy online, ale skala zjawiska tutaj jest o wiele, wiele większa.
Co jest tanie w Chinach? Mandarynki! Język mandaryński, mandaryni... przypadek? Tańsze niż w Polsce są ubrania i obuwie (ale w parze idzie tym utrata jakości), artykuły gospodarstwa domowego, telefony, jednym słowem wszystko co wyprodukowane w Chinach. Całkiem niezłe słuchawki można kupić za niecałe 7zł! Usługi też są tańsze. Za umycie, strzyżenie i modelowanie włosów płaci się 20 juanów. Wyrobienie 8 zdjęć do legitymacji to zaledwie 10 juanów. Za ok 40 min przejazd taksówką z akademika do centrum  płaci się 40 juanów.



A drogie są oczywiście produkty z importu. Zagraniczne kosmetyki osiągają tutaj horrendalne ceny. Markowe ubrania, nawet importowane winogrona mogą mieć ceny z kosmosu. Na przykład herbata rumiankowa, 20 torebek: 20 juanów, keczup 40 juanów, snikers 5 juanów . Ale i tak największą różnicą cenową pomiędzy Polską a Chinami mają... produkty mleczne. Za litr mleka płaci się min. 8 juanów, za mały jogurt 6 juanów, a za 250 gramowy ser żółty... 40 juanów. Śmietany jeszcze żaden z nas nie znalazł. Tak więc za serem i śmietaną tęsknimy najbardziej :P




Jako że w Chinach nie ma tak bardzo szeroko rozpowszechnionej kultury picia piwa, a studenckie rozrywki nie bazują na procentowych trunkach, uczniowie w ramach rozrywki wydają pieniądze na KTV, czyli karaoke. Wynajmują sale w których wraz ze znajomymi śpiewają i piją... herbatę ;) Brzmi to zabawnie ale uwierzcie na słowo że pijiu czyli chińskie piwo nawet mimo niskiej ceny nie zachęca. Smakuje jak woda zmieszana z najtańszym piwem w proporcji 1:1. Ale i tak najgorsze jest baijiu. Ta Chińska wódka jest mocniejsza od naszej a jej smaku nie da się zapomnieć.

es

0 komentarze :