Gotujemy po chińsku!

08:49 Unknown 0 Comments


Przy okazji wizyty w domu naszej chińskiej przyjaciółki mieliśmy możliwość zapoznania się z tajnikami Kuchni Państwa Środka. Tym razem nasza perspektywa zmieniła się, nie byliśmy już TYLKO smakoszami. Dzielna Siwen uczyła nas też gotować! Oczywiście, ze składki na produkty nici, chińskiej gościnności nie ma przecież końca. A szykowała się nie lada uczta.
Zaczęliśmy od przygotowania raków oraz węgorzy, w czym akurat, ze względu na nikły poziom zaawansowania, uczestniczyliśmy raczej biernie. Potem każdy z nas przygotował po jednym daniu, co polegało na tym, że z przejęciem mieszaliśmy w woku (taka chińska głęboka patelnia) to, co wcześniej przygotowała, pokroiła, a następnie nam do tego woka wrzuciła Siwen. Nasza przyjaciółka dodawała produkty, kontrolowała, mówiła jak przyprawiać, a my MIESZALIŚMY. Co I tak nas czasem przerastało, bo wok przy chińskim gotowaniu postawiony jest na duży ogień, przez co wszystko łatwo się przypala. Przynajmniej Polakom :D

Generalnie większość dań przygotowuje się według tego samego schematu:
Zaczynamy od pokrojenia mięsa na prze-drob-niu-teń-kie kawałeczki-kawalątki. Straciłam cierpliwość po kilku ciachnięciach. Chwilę później Siwen kończyła już kroić.
2   Dodajemy do mięsa po łyżeczce: mąki kukurydzianej, sosu sojowego, odrobinę soli oraz oleju. Odstawiamy na chwilę, żeby się smaki przeszły.
3   W międzyczasie przygotowujemy warzywa do danego dania wymagane. Czyli najprawdopodobniej kroimy je na maluteńkie kawałeczki.
4    Smażymy wszystko na głębokim oleju, w woku, na dużym ogniu.
Przyprawiamy, mieszając. Zazwyczaj używane przyprawy to: czosnek drobno siekany, sól, wzmacniacz (taki kurczak, czy też bulion, w granulkach, powiedzmy, że tutejsze warzywko, ale bez warzyw :D), sos sojowy (ale jest ich kilka rodzajów)
6    Podajemy ciepłe, jako danie „wspólne”, czyli „do podziału”. Każdy sięga tyle razy, ile potrzebuje, dokładając sobie odpowiedniego dania do własnej miseczki z ryżem. A że dań jest zazwyczaj kilka, zależnie od ilości osób biorących udział w uczcie, nie da się podczas chińskiej kolacji nudzić J
7    Chińska ciekawostka: Sprawdzamy, czy olej jest wystarczająco ciepły za pomocą pałeczki. Jeśli po włożeniu jej do oleju pokażą się bąbelki jest to znak, że można już smażyć.
8   Niestety, nie jestem w stanie określić dokładnych proporcji przypraw, tak samo jak i pozostałych produktów użytych do stworzenia opisywanych potraw. Nasza gospodyni doprawiała na podstawie smaku: własnego, a czasem też mojego (niestety, nie toleruję dań zbyt pikantnych, mimo tylu miesięcy w jednej z najpikantniejszych chińskich prowincji).

Wieprzowina z papryczkami
Na początku chwilę smażymy na rozgrzanym oleju same papryczki, ściągamy je z woka. Znowu nagrzewamy olej, przez chwilę podsmażamy na nim czosnek a następnie wrzucamy uprzednio przygotowane mięso. Smażymy około minuty. Dodajemy papryczki, następnie sos sojowy, sól, wzmacniacz. Nie można zapomnieć o mieszaniu, dużo i szybko! Ściągamy lekko podsmażone mięso z woka. Następnie nalewamy olej

Wieprzowina – boczek z groszkiem
Na początku chwilę smażymy bez oleju, bo mięso samo w sobie jest tłuste. Po chwili ściągamy je do miseczki. Do woka dodajemy olej, wrzucamy do niego groszek a po chwili też "Warzywo Babci" (które podobno z powodzeniem zastąpić można naszą swojską kapustą). Mięso może wrócić do woka po tym, jak chwilę na rozgrzanym oleju podsmażymy posiekany czosnek. Następnie dodajemy sos sojowy do owoców morza, zwykły sos sojowy, sól, wzmacniacz, a także pastę z chilli.
(to danie smakowało nam najmniej :P)

Wołowina z papryczkami i kolendrą
Podczas marynowania wołowiny, oprócz wymienionych wcześniej już składników, należy dodać odrobinę mocnego chińskiego alkoholu. W naszych warunkach sprawdzi się wódka.
Najpierw należy chwilę podsmażyć drobno pokrojone papryczki (chilli, żółtą, która jest bardzo pikantna oraz zieloną, również dość ostrą) na głębokim oleju. Po około pół minuty warzywa trzeba zdjąć z woka. Następnie nalać olej do woka, a gdy się nagrzeje dorzucić posiekany czosnek i imbir również drobno pokrojony (w takie Słupeczki-paseczki na przykład). Dorzucić wołowinę, smażyć około minuty, dodać papryczki. Na koniec dodajemy sos sojowy, sól, wzmacniacz, kminek oraz kolendrę.

Wieprzowina – boczek z bakłażanem
Bakłażana należy obrać, pokroić w paski i podsmażyć na oleju. Należy pamiętać, ze ma on duuużą tendencję do „spijania” oleju, z którego trzeba go potem ostrożnie odsączyć, zdjąć z woka, podsmażyć drobno posiekany imbir, dodać do niego mięso i dopiero wtedy bakłażan na woka może wrócić. Smażymy, doprawiamy (czosnek, sos sojowy, wzmacniacz) i gotowe.

Węgorz
Węgorza myjemy z krwi i kroimy na kawałki. I w tym momencie na patelni, bez tłuszczu, podsmażamy węgorza z chińską mieszanką przypraw. Po umyciu woka nalewamy do niego oleju, dajemy węgorze, następnie troszkę „Warzywa Babci” i groszek. Następnie dodajemy trochę wędzonki, najlepiej wiejskiej, kwiatek anyżu, czosnek, zielone, wcześniej na kawałki pokrojone ogórki (w takie, powiedzmy, ćwiartki). Dodajemy znowu „Warzywo Babci”, odrobinkę, dla smaku i całość zalewamy bulionem. Dusimy całość, w międzyczasie dorzucając suszone chilli. Czekamy do zagotowania i wtedy zaczyna się zabawa z przyprawami. Dodajemy: odrobinę alkoholu, Seafood Soy Souse, , sos sojowy, sól, wzmacniacz. Na koniec także trochę zielonej, pikantnej papryczki i jakaś bordowa, chińska zielenina, nie udało mi się jednak dojść do tego, co to jest.

Raki z imbirem
Na oleju smażymy przyprawę syczuańską (suszone bordowe owoce rośliny o wdzięcznej nazwie "hua jiao", które nie dość, że są bardzo pikantne, to czasem wywołują dziwne wrażenie niemalże cierpnięcia języka), wrzucamy raki (które przed ugotowaniem są szare! To pod wpływem temperatury nabierają znanego nam, czerwonego koloru), dodajemy imbir, kwiatek anyżu, kawałek cynamonu (takiego w drewnie, nie w proszku) oraz znany nam już zestaw przypraw (sól, wzmacniacz, czosnek, imbir). Całość zalewamy bulionem, można dodać kości, na którym bulion był być może gotowany, by wzmocnić smak. Dusimy. Po zagotowaniu dodajemy drugą turę przypraw: sos sojowy, Seafood sos sojowy, sól, wzmacniacz, znowu nieznana bordowa zielenina.

I gotowe! Szybko, łatwo, a jak przyjemnie!...

mj

0 komentarze :