WŚRÓD GĄSZCZU ALEJEK

10:20 Unknown 0 Comments


W chińskim supermarkecie znajdzie się wszystko. Pomieszanie z poplątaniem. Po raz pierwszy wyszłam z niemal pustymi rękami. Wszystkiego za dużo, wszystko krzyczy do Ciebie! Kusi? Sprzedawcy do pomocy w każdej alejce. Podchodzą, pytają i nie zrażają się tym, że nic nie rozumiem z tego co mówią. Za to są rozkosznie uroczy! W jedej z alejek spożywają posiłek na prowizorycznym kartonowym stole. Dzisiaj zupa i makaron.



Idziemy dalej. Co kupić na śniadanie? Nie ma chleba, sera, szynki, płatków... Pozostają pyszne owoce i joguty o różnych dziwnych smakach (np. czerwonej fasoli). Parówki i inne wyroby mięsne nie są podobne do żadnych polskich odpowiedników. 



Chińczycy kochają mleko i wszystkie produkty z nim związane. Jest ono niestety dosyć drogie. Istnieje natomiast bardzo dużo substytutów – mleka sojowe czy smakowe, na przykład orzechowe, aloesowe, czy bananowe.



W tle gra nastrojowa muzyka relaksacyjna, a dla kontrastu, co chwilę, słychać głośny dźwięk megafonu informujący o aktualnych promocjach i okazjach nie do odrzucenia!

Na obiad? Może krab albo żaba..? Albo... przerażające suszone świńskie głowy? Trudny wybór! W naszym akademiku mamy tylko płytą elektryczną, z której jeszcze nie korzystaliśmy. Póki co, zostajemy przy jedzeniu w ulicznych knajpkach, które chyba nigdy nam się nie znudzą!







Na środku supermarketu czekają miliony pakowanych przekąsek. Jest suszone mięso (przedziwny, słodki smak!), kurze łapki i inne niezidentyfikowane rzeczy. Dalej mijamy suszone owoce- liczi, kiwi, BATATY, ale najdziwniejsze są solone śliwki! Góry ciasteczek pakowanych pojedynczo! Tak, pojedynczo. Mnóstwo chemicznych drożdżówek i bułeczek. Sterty gotowych galaretek i deserków. Będę próbować wszystkiego po kolei i relacjonować na bieżąco! Póki co chińskie słodycze nas nie przekonują. Nie ma czekolady! A jeżeli już jest, to niesamowicie droga, w zagranicznych sieciówkach. W zimowe deszczowe dni będę żałować, że nie wcisnęłam kilku tabliczek czekolady do walizki.

Najdziwniejsze co jadłam, to lody o smaku zielonej fasoli. Początkowo pyszne, z czasem smak zmienia się w mdły, gorzkawy.







Alkohol. Jest piwo 3% o bardzo, ale to bardzo rozwodnionym smaku. Nie ma zbyt dużego wyboru, ale oczywiście da się znaleźć obce marki za odpowiednią cenę. Jest też i ONA.


Tofu!


Prawdziwą przygodę przeżyłam początkowo kupując kosmetyki. Skąd wiedzieć, czy to szampon, czy żel pod prysznic? Sprzedawczyni pomoże, doradzi, tylko jak? Komunikacyjne kalambury. W Chinach wszystko się uda!

md

0 komentarze :